Niniejszym informuję, że w efekcie nieoczekiwanego obdarzenia mnie nowym laptopem, zaszło mnóstwo komplikacji, z których jedna polega na tym, że nie mam już swego Niezaradnego Facebooka.
Jeżeli ktoś ma mnie ochotę dalej lubić i czytać, może mnie lubić tutaj: KLIK!
Ze starego fejsa na nic nie odpowiem i nijak się tam już nie odezwę. Los tak chciał.
dziennik ze stanu biedy
niedziela, 31 stycznia 2016
poniedziałek, 7 grudnia 2015
Panie i Panowie, pójdźcie do szopki
Spektakularnej budowli nie będzie, szopka tylko.
Na nic innego nie ma czasu ani środków. Może kiedyś.
Tu było ładniej, tam jest jaśniej.
Serdecznie zapraszam Was, choć brak jeszcze ścian: KLIK!
Dziękuję, że byliście i wspieraliście. Cudownie było Was odkryć w ciemniej jamie.
Na nic innego nie ma czasu ani środków. Może kiedyś.
Tu było ładniej, tam jest jaśniej.
Serdecznie zapraszam Was, choć brak jeszcze ścian: KLIK!
Dziękuję, że byliście i wspieraliście. Cudownie było Was odkryć w ciemniej jamie.
niedziela, 29 listopada 2015
Panie i Panowie. Nie ma ściemy - to koniec
Nie nazywam się Niezaradna i zaczęłam pisać ten blog z frustracji i poczucia nieszczęścia.
Chciałam mieć Swoje Miejsce. Ale powstało na pewien moment w życiu, ten moment już minął i nagle zdałam sobie sprawę, że z niego wyrosłam. Z tego Miejsca. I z Niezaradnej też wyrosłam.
Niezaradna wzięła się stąd, że strasznie dotknęło mnie zdanie ludzi, którzy mówią, że bieda i bezrobocie jest wynikiem niezaradności. Czasem jest. Ale czasem.
Z racji na zbyt małe poczucie wartości osobistej cholernie osobiście traktuję pewne rzeczy, nawet te gadane na Nierealu przez Nierealne Byty. Zwłaszcza, jak mam na punkcie tych rzeczy kompleks. Tak, bieda była moim kompleksem. Mam kompleksy w najdziwniejszych miejscach. Ciągle obijam się o nowe.
Nie zostawię Was sierotami, Garstko Miła, która tu zagląda i mnie woła, gdy zapadam w Real na za długo. Zamykam tylko ten rozdział, nie pisanie w Swoim Miejscu.
Tylko zmienię miejsce.
Choć te ponure ciemności dookoła i okno zachłostane deszczem bardzo mi się podoba. Bo są za nim jakieś obiecujące zarysy gór. Może to obietnica przygody, a może ściema. Wszystko jak w życiu.
Panie i Panowie.
Nie porzucę mojego zdjęcia. To czarno rysowane słoneczko, ale jednak słoneczko. Cała ja. Najlepiej mnie tu zdjęto, choć to niezamówiony a skradziony portret.
To miejsce mnie wkurza, bo zjada fotki. Poza tym, by tu być muszę wchodzić na inną przeglądarkę, a to mi wiele utrudnia.
Zmienię miejsce i pokażę Wam, jak tam trafić. Jak tylko je zbuduję.
Pamiętajcie, że nigdy Wam nie ściemniłam.
Agnieszka
Chciałam mieć Swoje Miejsce. Ale powstało na pewien moment w życiu, ten moment już minął i nagle zdałam sobie sprawę, że z niego wyrosłam. Z tego Miejsca. I z Niezaradnej też wyrosłam.
Niezaradna wzięła się stąd, że strasznie dotknęło mnie zdanie ludzi, którzy mówią, że bieda i bezrobocie jest wynikiem niezaradności. Czasem jest. Ale czasem.
Z racji na zbyt małe poczucie wartości osobistej cholernie osobiście traktuję pewne rzeczy, nawet te gadane na Nierealu przez Nierealne Byty. Zwłaszcza, jak mam na punkcie tych rzeczy kompleks. Tak, bieda była moim kompleksem. Mam kompleksy w najdziwniejszych miejscach. Ciągle obijam się o nowe.
Nie zostawię Was sierotami, Garstko Miła, która tu zagląda i mnie woła, gdy zapadam w Real na za długo. Zamykam tylko ten rozdział, nie pisanie w Swoim Miejscu.
Tylko zmienię miejsce.
Choć te ponure ciemności dookoła i okno zachłostane deszczem bardzo mi się podoba. Bo są za nim jakieś obiecujące zarysy gór. Może to obietnica przygody, a może ściema. Wszystko jak w życiu.
Panie i Panowie.
Nie porzucę mojego zdjęcia. To czarno rysowane słoneczko, ale jednak słoneczko. Cała ja. Najlepiej mnie tu zdjęto, choć to niezamówiony a skradziony portret.
To miejsce mnie wkurza, bo zjada fotki. Poza tym, by tu być muszę wchodzić na inną przeglądarkę, a to mi wiele utrudnia.
Zmienię miejsce i pokażę Wam, jak tam trafić. Jak tylko je zbuduję.
Pamiętajcie, że nigdy Wam nie ściemniłam.
Agnieszka
wtorek, 17 listopada 2015
Hatifnatowie w mroku
Panie i Panowie.
Jest listopad w wydaniu klasycznym. Cały świat jest bury i ponurość na nim się rozsiadła. Nawet Buka gdzieś się zaszyła i boi się wyleźć.
Zimno hula po świecie.
Niezaradna i jej Ekipa idą w zimne, mroczne popołudnie, każdy pod swym parasolem.
Parasol Gburki jest przezroczysty i widać przez niego drogę. SuperMoc. Parasol Świra jest zielony i ma przymocowany nie wiadomo po jaką cholerę gwizdek. Zatem się gwiżdże. Parasol Ser Męża jest kupiony w Rossmanie i składa się w mały, bo Ser Mąż dużo biega w terenie w ramach obowiązków służbowych i musi go mieścić w plecak. Parasol Niezaradnej jest rozłożysty, bo ona biega tylko do placówek oświatowych i na spacery z dziećmi.
Jest mrok i idzie się w wilgotnej mżawce. Zachodzi się na plac przed budowlą mieściny nr 1. Plac w mroku wygląda tak:
- Hatifnatowie! Hatifnatowie! - woła uszczęśliwiony Świr, a Niezaradna ma ochotę go zacałować ze wzruszenia, no bo przecież oczywista - to Hatifnatowie:
Z bliska okazuje się, że Hatifnatowie są ranni. Nie ma żadnego, który miałby się dobrze. Mają powypalane petami czasze, straszą w nich wielkie dziury, parę kloszy jest utrąconych, jakby ktoś zdekapitował tych biednych głupich Hatifnatów.
Ser Mąż nakłada czasze z powrotem, okazuje się to możliwe. Dziur jednak nie załata. Pozostają.
Panie i Panowie.
Niezaradna czuje tak wielką niemoc wobec tego mroku wokół.
Niezaradna nie jest publicystką ani światłym umysłem.
Ona tylko nie chce, by ktoś z jej bliskich był Hatifnatem w ciemności.
Z wypaloną dziurą, której nie da się załatać.
Lęk jest taki bezproduktywny.
Ciemności kryją ziemię.
Suplement - środa:
Dziś przyszła odpowiedź:
Jest listopad w wydaniu klasycznym. Cały świat jest bury i ponurość na nim się rozsiadła. Nawet Buka gdzieś się zaszyła i boi się wyleźć.
Zimno hula po świecie.
Niezaradna i jej Ekipa idą w zimne, mroczne popołudnie, każdy pod swym parasolem.
Parasol Gburki jest przezroczysty i widać przez niego drogę. SuperMoc. Parasol Świra jest zielony i ma przymocowany nie wiadomo po jaką cholerę gwizdek. Zatem się gwiżdże. Parasol Ser Męża jest kupiony w Rossmanie i składa się w mały, bo Ser Mąż dużo biega w terenie w ramach obowiązków służbowych i musi go mieścić w plecak. Parasol Niezaradnej jest rozłożysty, bo ona biega tylko do placówek oświatowych i na spacery z dziećmi.
Jest mrok i idzie się w wilgotnej mżawce. Zachodzi się na plac przed budowlą mieściny nr 1. Plac w mroku wygląda tak:
- Hatifnatowie! Hatifnatowie! - woła uszczęśliwiony Świr, a Niezaradna ma ochotę go zacałować ze wzruszenia, no bo przecież oczywista - to Hatifnatowie:
Z bliska okazuje się, że Hatifnatowie są ranni. Nie ma żadnego, który miałby się dobrze. Mają powypalane petami czasze, straszą w nich wielkie dziury, parę kloszy jest utrąconych, jakby ktoś zdekapitował tych biednych głupich Hatifnatów.
Ser Mąż nakłada czasze z powrotem, okazuje się to możliwe. Dziur jednak nie załata. Pozostają.
Panie i Panowie.
Niezaradna czuje tak wielką niemoc wobec tego mroku wokół.
Niezaradna nie jest publicystką ani światłym umysłem.
Ona tylko nie chce, by ktoś z jej bliskich był Hatifnatem w ciemności.
Z wypaloną dziurą, której nie da się załatać.
Lęk jest taki bezproduktywny.
Ciemności kryją ziemię.
Suplement - środa:
Dziś przyszła odpowiedź:
czwartek, 5 listopada 2015
Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija
Można mieć wrażenie, że minął i ten blog, Panie i Panowie.
Słowo, nie minął. Co więcej, może nawet znów zacznie pulsować mniej agonalnie. Niezaradna ma mieć ciut więcej oddechu. Pożyjemy - zobaczymy.
Minął jednak październik i można buczeć żałośnie.
Panie i Panowie, nic z tych rzeczy. Nie jest źle. Nie ma biedy do tego stopnia, że Niezaradna poważnie roztrząsa zakup pierwszej od lat... ??? Cholera wie od ilu lat. W każdym razie kiecki rozważa zakup.
NOWEEEEJ!!! Firmowej!!!
Taka zdrada, Panie i Panowie.
Na usprawiedliwienie swoje Niezaradna poda, że kiecka ta wygląda jak worek. I może być z ałtletu.
To już wiecie, co u Niezaradnej. W dupie się jej przewraca.
Co u Gburki?
Mamo, wszyscy chłopcy chcą być ze mną w parze. I się kłócą, kto będzie w parze ze mną. Nawet chcą się bić!
Co prawda Niezaradna nie zauważyła, no ale nie masz jak pozytywne spojrzenie na siebie samą (Poza tym Niezaradna zazdrości smarkuli jej samoakceptacji).
Co u Świra?
Mamo, czemu ten pan ma taki duży brzuch???
A co ten pan ma na buzi?
A czemu ta pani ma taki duży brzuch???
Brzuchaci nie usłyszeli, młody człowiek z ognistoczerwonym trądzikiem na twarzy patrzy na Niezaradną z odrazą. W sumie dziwne, że ktoś nie słyszy. Gdy Świr się narodził, z miejsca został uhonorowany tytułem Najgłośniej Wrzeszczącego na Sali. I tak mu zostało. Świr jest przekonany, że następnym razem będzie dyskretny. Za każdym razem.
Co słychać u SerMęża? Bawi się. Czasem bywa Królowobójcą. Kiedy bywa Królowobójcą, Niezaradna miałaby czas na pisanie tu może, bo nie spędza z nim czasu. Ale ciągle lubi go na tyle, by nie pisać o nim na netach źle. Nawet jak ją wkurw jasny bierze. Zatem woli pracować.
Co słychać było u października? Chodziło się i przytulało drzewa, jasna rzecz. Najlepiej przytula się brzozę i buk. Moc dobrych rzeczy. I nie brudzą. Kurtek.
A teraz w obrazkach:
Słowo, nie minął. Co więcej, może nawet znów zacznie pulsować mniej agonalnie. Niezaradna ma mieć ciut więcej oddechu. Pożyjemy - zobaczymy.
Minął jednak październik i można buczeć żałośnie.
Panie i Panowie, nic z tych rzeczy. Nie jest źle. Nie ma biedy do tego stopnia, że Niezaradna poważnie roztrząsa zakup pierwszej od lat... ??? Cholera wie od ilu lat. W każdym razie kiecki rozważa zakup.
NOWEEEEJ!!! Firmowej!!!
Taka zdrada, Panie i Panowie.
Na usprawiedliwienie swoje Niezaradna poda, że kiecka ta wygląda jak worek. I może być z ałtletu.
To już wiecie, co u Niezaradnej. W dupie się jej przewraca.
Co u Gburki?
Mamo, wszyscy chłopcy chcą być ze mną w parze. I się kłócą, kto będzie w parze ze mną. Nawet chcą się bić!
Co prawda Niezaradna nie zauważyła, no ale nie masz jak pozytywne spojrzenie na siebie samą (Poza tym Niezaradna zazdrości smarkuli jej samoakceptacji).
Co u Świra?
Mamo, czemu ten pan ma taki duży brzuch???
A co ten pan ma na buzi?
A czemu ta pani ma taki duży brzuch???
Brzuchaci nie usłyszeli, młody człowiek z ognistoczerwonym trądzikiem na twarzy patrzy na Niezaradną z odrazą. W sumie dziwne, że ktoś nie słyszy. Gdy Świr się narodził, z miejsca został uhonorowany tytułem Najgłośniej Wrzeszczącego na Sali. I tak mu zostało. Świr jest przekonany, że następnym razem będzie dyskretny. Za każdym razem.
Co słychać u SerMęża? Bawi się. Czasem bywa Królowobójcą. Kiedy bywa Królowobójcą, Niezaradna miałaby czas na pisanie tu może, bo nie spędza z nim czasu. Ale ciągle lubi go na tyle, by nie pisać o nim na netach źle. Nawet jak ją wkurw jasny bierze. Zatem woli pracować.
Co słychać było u października? Chodziło się i przytulało drzewa, jasna rzecz. Najlepiej przytula się brzozę i buk. Moc dobrych rzeczy. I nie brudzą. Kurtek.
A teraz w obrazkach:
Jeszcze przed poprzewracaniem się w dupie Niezaradnej - nabytki z lumpeksu
Wszystko na swoim miejscu, czyli bajzel w domostwie - jak zwykle
Świr w naturze nie popełnia nietaktów - drzewa są wyrozumiałe
Gburka... cholera, jak trudno zrobić jej fotkę z tyłu, gwiazda jedna
Zabawy SerMęża - kłopotliwe - kuchnia jeszcze bardziej zagracona
Kot - gdyby tylko mógł, zjadłby wszystkich - nie może=frustracja
niedziela, 18 października 2015
Degrengolada jesienna?
Panie i Panowie. Otóż nie.
To jest nawet zabawne.
Sami zobaczcie. I znajdźcie pięć różnic. Jeżeli Wam się chce, jasna sprawa.
Poza tym Niezaradna uprasza o wybaczenie, ale z racji zobowiązań, musi blogować i tutaj: KLIK!
Jak Wam się chce, kliknijcie. Za linkiem schowana recka i Dwójka.
Blogowanie w innym miejscu, utrudnia działanie tu. Zatem to tylko znak: żyjemy!
To jest nawet zabawne.
Sami zobaczcie. I znajdźcie pięć różnic. Jeżeli Wam się chce, jasna sprawa.
Poza tym Niezaradna uprasza o wybaczenie, ale z racji zobowiązań, musi blogować i tutaj: KLIK!
Jak Wam się chce, kliknijcie. Za linkiem schowana recka i Dwójka.
Blogowanie w innym miejscu, utrudnia działanie tu. Zatem to tylko znak: żyjemy!
niedziela, 11 października 2015
Październik nadal jest miesiącem drzew...
Tak, Panie i Panowie.
Od zeszłego roku nic w tej kwestii się nie zmieniło. W zeszłym roku było tu tylko więcej i ładniej: KLIK!
W tym roku październik nie pozwala na rewie mody z lumpeksu. Tylko drzewa rewię robią.
Błogosławione bądźcie, miejskie drzewa. Jest w Was Moc.
Panie i Panowie. Tylko czemu deszcz ze śniegiem od rana. Czemu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)